Nie marzy mi się
bukiet róż
Tylko przepiękna
noc bez burz
Nocka jasna i
gwiaździsta
Bez skowytu psiego
pyska
Bez opadu
Deszczu
Gradu
taka noc w
głębokim zen,
co pozwoli mi na
sen
bo mam dość już tej
wariatki,
co złym okiem na mnie
błyska,
co to szumi i się
sroży,
piorunami mnie
batoży
Przez furiatkę tę,
do diaska!,
wciąż coś praska,
wciąż coś trzaska
i by na śnie móc
się skupić
trzeba oko se
wyłupić,
a za okiem zaraz
ucho,
żeby także było
głucho
okaleczać tak się
boję
to już rękę oddać
wolę,
(co tam rękę!)
dam dwie ręce!,
temu kto dźgnie
burzę w serce,
kto mi rzuci wprost
do stóp
burzy pierś
a w niej zaś nóż.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.