Bliskość pierwszego dnia listopada
gwarantuje mi ekspresowy dojazd do pracy, gdyż i bo na mojej służbowej trasie, której
ostatnim przystankiem jest cmentarz, pojawia się mnóstwo dodatkowych połączeń.
Od wyboru, do koloru.
Żyć - nie umierać!
że tak stanę w progu świątecznego
nastroju:)
ps. dla zainteresowanych
– nie, nie jestem grabarzem.
A niektórym to i pociągi wstrzymują na ten czas, bo jakoś nie po drodze :P
OdpowiedzUsuń