Od jakiegoś czasu czuję się częścią bogatego życia
wewnętrznego tej planety.
Za oknem panuje jak nie wieczór, to mroczne popołudnie lub
noc.
Poprzez szarówkę czuję wyraźnie, że tworzą się nowe układy
planetarne.
Ziemia, krążąc po omacku, daremnie szuka słońca
Pytanie,
co jeśli własna oś nie zaspokoi jej tanecznych ambicji?
W międzyczasie ludzie przepoczwarzają się w ćmy.
Na razie oszczędzono nam drastycznych metamorfoz.
Na razie tylko lep sztucznego światła i dziki pląs wokół
żarówek .
ACZKOLWIEK
mały krok za (tanecznym) krokiem,
aż w końcu,
dnia pewnego,
zbudzisz się z odwłokiem.
:))))
PS. Dla zainteresowanych imieniem znajomego czarnego kota:
donoszę, iż stworzenie od tygodnia wabi się Nero (Nero wlazł na drzewo! Nero,
ty cholero!). Jak można się domyślić z niewybrednych rymów, godność owa nie
została wybrana z długiej listy mych prześwietnych propozycji :)))))
Spójrz za okno. Jak okiem sięgnąć - biel, biel, biel...
OdpowiedzUsuń