Bo to zaledwie kilka godzin.
Nikły procent. Niewidoczny gołym okiem odprysk. Drobina czasu w morzu długiego
weekendu spędzona w transporcie publicznym.
Ostatnio, na najbliższej mi
trasie kolejowej, PKP podaje do toru dość zubożałą kartę dań. Obiecała
wprawdzie zasilić nieliczne dawki pociągów dłuższymi składami, w myśl zasady:
karmimy rzadziej, aczkolwiek serwujemy większe porcje (Na przekór dietetykom!),
lecz niestety (doprawdy nikt się tego nie spodziewał) - NIE WYSZŁO.
Pasażerowie zostali na głodzie.
Oto wsiadam sobie do
trzywagonowego składu. Pociąg dość szybko się zapełnia i po kwadransie jest już
gorąco, już kipi. Pasażerowie z walizkami stoją niepewnie na peronie przed
bulgoczącym wagonem. Na pomoc wezwany zostaje konduktor, który bez krzty
zastanowienia zwiększa pod nami płomień palnika:
- PROSZĘ PRZESUNĄĆ SIĘ DO
ŚRODKA WAGONU!!!
-….
- NIECH PAŃSTWO SIĘ
PRZESUNĄ!!!!!
- niech pan na nas nie
krzyczy!
- ja nie krzyczę. Ludzie chcą
wejść!
-…
- NO NIECHŻE SIĘ PAŃSTWO
PRZESUNĄ!
- TO NIECHŻE PAN DOŁĄCZY
WIĘCEJ WAGONÓW!!!
I oto doszedł go swąd
spalenizny i wreszcie zrozumiał, że garnek jest za mały, a składniki zwarzone i
sytej strawy upichcić się nie da. Kolejny rozkaz zamarł mu na ustach i
chochelka z dłoni jego drżącej wypadła.
Ale co tam zubożałe menu PKP
wobec obsługi PKS w Koszalinie. Proszę ja Was.
Stoimy w boksie i czekamy na
autobus.
Autobus nie podjeżdża.
Jest to ostatni autobus, jaki
udaje się w interesującym nas kierunku.
I CIĄGLE NIE PODJEŻDŻA.
Zaniepokojeni udajemy się do
kasy, w której na tenże autobus kwadrans wcześniej nabyliśmy bilety.
- przepraszam, ale autobus
nie podjechał.
- nie?...acha no tak, TEN
autobus… ekhm…. TEN autobus akurat miał awarię.
- a k u r a t miał awarię?
- mhm… no tak. ON JUŻ DZIŚ
NIE POJEDZIE. Ja to NAWET ogłaszałam, ale niestety głośniki mamy tu zepsute.
-?!
…
Ale w końcu się udało.
Trafiłam tam, gdzie miałam.
I już prawie poczułam się jak
w siódmym niebie,
gdy zadzwonił telefon:
- cześć, właśnie dotarliśmy
nad ocean. A ty jak tam?
- no…a ja właśnie dotarłam
nad Bałtyk.
Dzień dobry. Zapraszam do zabawy w łańcuszek Liebster blog. Urzekła mnie historia zmysłowego fachowca, będę zaglądać :) Pozdrawiam, Jadowita
OdpowiedzUsuń