Jest
i zielono, i świergocąco, i cieplutko. Kraj opanowała wiosna. Zwrot na meteorologicznym froncie nastąpił tak nagle i jest tak pełny, że
niektórzy już nawet nie pamiętają, że jeszcze tydzień temu warunki dyktowały
nam przymrozki.
Lecz
zapewne niejeden upadku zimy żałuje i gorzko za nią po kątach płacze;
Niejeden
patrząc na panoszącą się wokół wiosnę dostaje drgawek i mina mu kwaśnieje
i
zżera go tęsknota za chłodem
i
marzy, by raz jeszcze ucałować lodowatą zimy dłoń,
i
wpaść w jej ramiona białe…
dla
tych wszystkich biedaków, którym wiosna serce złamała
mam
dobre wieści:
Zapraszam
Was do mojego biura,
w
którym do woli można kosztować rozkoszy, o których (o ironio!) tak ciepło
myślicie.
Bezczelnie
wykorzystawszy mą świąteczną nieobecność, wyparte z dworu wszystko zimno tu właśnie
się zagnieździło i teraz, jak co roku, mści się na mnie za swą przegraną.
Ogrzewanie wyłączone, słońce zawsze nieobecne, a mur tęgi -
idealna dlań kryjówka.
Teraz
wypędzić je stąd może już tylko pełnia lata.
Siedząc
przy nieodżałowanej nieboszczce
instalacji
grzewczej
czekam
tej chwili z utęsknieniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.