piątek, 3 kwietnia 2015

Czy to jawa, czy sen?


Bardzo chce mi się spać. Choć zdaje się, że przez chwilę byłam przebudzona… To  jazda pociągiem musiała mnie z powrotem ukołysać, następnie tłum poniósł mnie na przystanek, wtłoczył w tramwaj, w którym ponownie zapadłam w głęboki letarg… a dalej… dalej dokładnie nie pamiętam, co się stało, ale jakimś cudem, które zdarzają się mającym szczęście somnambulikom, dotarłam cało do pracy. Tak to musiało się jakoś gładko i wartko potoczyć, bo właśnie ocucił mnie służbowy telefon.
Ale pewnie tylko na chwilę.
Bo leżę na biurku i nadal bardzo chce mi się spać.
A pragnienie to potęguje zbliżająca się kolejna zmiana rozkładu jazdy pociągów.  Doszły mnie słuchy o niej, choć skrada się cichuteńko, na paluszkach, ale  już ja dobrze wiem, że to nie z wrodzonej delikatności; bo, niestety (to już pewne) za pół miesiąca tupnie mi ona o brzasku tuż przy głowie i wrzaśnie, że oto nadszedł czas na pobudkę.
15 minut wcześniej.
15 minut wcześniej RANO.
Jakby to zważyć i opisać, by  tym specom od rozkładu uprzytomnić, że to niemało? że to szok, że od groma i bez liku minut nam zabierają? 15 minut! To kupa (czasu), którą mam ochotę ich obrzucić… 

Oni pchnęli pociąg kwadrans wcześniej o świcie
A mi przed oczami stanęło całe życie

Nie mogę o tym spokojnie myśleć.
Idę spać
Dobranoc

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.