Przewozy regionalne biją się o Złote Żebro Kaloryfera.
Jest to prestiżowa nagroda dla jednostek przekazujących ciepło. W
czasach, kiedy tak łatwo lodowacieją, kruszą się i łamią relacje międzyludzkie,
gdy klimat okrutnie się
wychładza, oto są firmy, które rozpalają atmosferę. Oczywiście nie ogrzeją
całego świata, ale czyż każde jedno serce rozmrożone, do życia i miłości
pobudzone, w pomieszczeniach pozostających pod ich opieką, nie jest na wagę złota?
To krótki wycinek ze statutu konkursu, którego rozwiązanie już
niedługo.
Wyobrażam sobie to wszystko, topniejąc w drodze do pracy.
5 minut jazdy i już pyrkoce krew w sercu moim i wrą płyny we
wszystkich naczynkach…
Kolej, gnając w peletonie wyścigu, właśnie przycisnęła pedał gazu.
Pięknie rozwija prędkość, zwiększając emisję gorącego powietrza w swych
wagonach. Zdaje się, że nie wykorzystano wszystkich zapasów przewidzianych na
tę zimę (która okazała się być dość lichą), dlatego teraz koniecznie trzeba zaległości
nadrobić i pozostałości magazynowe upłynnić.
Pociąg, odkąd wiosna wspięła się na tron, oferuje nam w cenie
biletu poranną saunę.
Gdy o świcie na zewnątrz ledwie do 5°C
Temperatura powietrza w przedziale sięga 45°C
Choć w dolnych partiach, przy podłodze, możemy mówić o podwójnej
dawce żaru.
Moje nogi, które zajmują miejsce pierwszej klasy tuż obok
grzejnika, pławią się w 100 stopniach.
To doprawdy cud, że moje ubrania (rygor
prania do 30°, pod groźbą
utraty kroju i koloru) jeszcze
się nie zdeformowały, a notatki i książka- ogniem nie zajęły.
Nóżki gotowane w rajstopach. Cuits
jambes en collants... Oui,
oui, oui… Mesdames et Messieurs, oto w jak wykwintne pyszności jestem zaopatrywana podczas jazdy. Aby
nikt w ten bezcenny specjał swych zębów nie zagłębił (toć na zegarze pora
śniadaniowa – więc żadna trudność spotkać głodomora), po opuszczeniu pieca,
przebieram rozmiękłymi kończynami co sił w kierunku przystanku tramwajowego.
- Co robić? –
zapytuję– by któregoś ranka w lepką breję na dobre się nie obrócić?
- Zacznij
biegać – proponuje Haruki
Murakami.
- Kup samochód – radzi Jeremy Clarkson.
- Polecam rower, raczej. Jeśli oczywiście
nadal chcesz dojeżdżać do Poznania – mówi prezydent Jaśkowiak.
Dzięki Panowie.
To może i ja pokuszę się o inwencję
I poproszę konduktora o interwencję.
Złotego Żebra wtenczas nie zdobędą,
Ale me serce podbiją na pewno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.