To skrupulatna, wyrachowana Królowa.
Drżę przed nią i mam najgorsze obawy.
Tak się nieszczęśliwie składa, że
właśnie wpadła z wizytą, pochyliła się uważnie nad naszym sprzętem i pochłonęło
ją liczenie.
Niestety, z tego co widzę, jej umiejętności
arytmetyczne nie obejmują mnożenia, czy (o daj Boże!) potęgowania. Ze
wszystkich operacji opanowała dodawanie
i, to najbieglej!, nieszczęsne
odejmowanie.
Choć z drugiej strony, obserwując ją
z boku, towarzysząc jej na każdym kroku, patrząc jej na ręce przy sporządzaniu
protokołów, udało mi się zdemaskować pobieżność tej wiedzy.
Nieustępliwa dociekliwość Pani I. budzi
we mnie dreszcz grozy, dlatego odkrycie luki w jej kwalifikacjach niesie przez
chwilę lekką pociechę. To uchylone okno w dusznym pokoju!, więc ochoczo staję
przy tym lufciku i zaciągam się z lubością płytkimi umiejętnościami zimnej
Królowej.
Bo nawet ja, nie będąc specjalistką w
dziedzinie rachunków, sierota posługująca się kalkulatorem przy najprostszych
działaniach matematycznych, WIEM, że wynikiem odejmowania jest różnica.
A ona co? Była zaskoczona otrzymanym
rezultatem! Powiem więcej: była zszokowana!
- wyszła u Państwa różnica, JAK TO
MOŻLIWE?!
no nie wiem. To trochę, jak
tłumaczenie dziecku skąd się biorą dzieci.
Musi być on – odjemnik i ona -
odjemna
jak połączy ich minus
rodzi się różnica.
To cudownie tak odetchnąć!
A teraz na serio. Różnice mogą być
różne. Całkowite, niecałkowite, parzyste, nieparzyste, dodatnie i ujemne… JEDNAKOWOŻ
jakiekolwiek by tam jeszcze one nie były, najgorszą z nich, jest RÓŻNICA
INWENTARYZACYJNA.
Nie próbujcie tego u siebie w pracy!
Z jednej strony borykam się zatem z
odkrytym niedoborem, a z drugiej dręczy mnie jakiś pan z sąsiedniego działu,
który koniecznie chce byśmy przyjęli na stan jego krzesła. Nie wie jeszcze, że po
odwiedzinach Inwentaryzacji nie w głowie nam branie nowych mebli na
głowę. Zresztą, współpracowników wypadałoby raczej ukarać i, za zagubione
wyposażenie, kopnąć w tylną
część ciała, a nie żeby pod nią jeszcze nowe krzesła usłużnie podsuwać. Gdyby, zamiast
siedzisk, miał ten pan do zaofiarowania kilka sprzętów elektronicznych, których
właśnie poszukujemy, byłaby inna rozmowa.
A ponieważ nieszczęścia idą parami.
W swym prywatnym życiu tez przyszło
mi odnotować niedobór. Właśnie dziś.
Zgubiłam czapkę.
Chyba w pociągu.
Ciekawe dokąd i z kim pojechała.
Pewnie nigdy już się nie dowiem.
Ronię za nią łzy.
Tym gorętsze, że
jutro ma być zimno.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.