Kiedyś było tak, że jak
miałam wolniejszy dzień w pracy, to potrafiłam go z radością niecnie
wykorzystać.
A teraz, jak tylko zrobi się wokół
mnie ciszej – staję się niespokojna.
I drżą mi ręce
i trochę serce…
Zdaje się, że wysokie fale
dźwiękowe
stały się już moim służbowym
środowiskiem naturalnym.
Bo dziś
Taka sam- na-sam
miotam się jak ryba wyrzucona
na brzeg
ciszy:)
Jednym słowem - tęsknota... :D
OdpowiedzUsuńAż tak daleko idących wniosków bym nie wysnuwała:))))))))
UsuńSzukam i szukam tutaj jakichś namiarów priv i znaleźć nie mogę. Możesz się do mnie odezwać? Nie na temat...
OdpowiedzUsuń