wtorek, 10 marca 2015

Celebrity splash

Celebrity splash,
czyli plusk, chlust i plask…



Przypuszczam, że w pierwszej wersji program zwał się Archimedes splash i był programem prawie-że-naukowym, w którym miano, mierząc siłę wyporu, szacować klasę i majestat zanurzanych w wodzie gwiazd. Jednakowoż zasady gry szybko poddano obróbce, gdyż okazało się, że zbyt onieśmielały ewentualnych prześwietnych zawodników. Zresztą dyskusyjną kwestię przeważył, stojący w kolejce do basenu, spory (choć bez roli i żony) Rolnik – potężna perła polskiego gospodarstwa. Przecież, umówmy się, program, który ma budzić emocje i trzymać w napięciu, nie może wysuwać  na trampolinę tak oczywistych zwycięzców.
Postanowiono zatem odejść od pierwotnych założeń i stanęło na tym, że gwiazdy mają odwzorowywać skoki oddawane przez profesjonalistów.  Oczywiście mistrzom nigdy nie dorównają. WIEM O CZYM MÓWIĘ. W wyniku tak miernego powielania nie wyjdzie nic ponad tandetę. NO ALE przecież nie o prześcignięcie ideału tu chodzi – przekrzykują się skromne i pokorne gwiazdy  - Liczy się dobra zabawa i ubogacająca nas droga do celu!
Tu chodzi o walkę z samym sobą!
O zdobywanie umiejętności!
O pokonanie swoich słabości!
O wyćwiczenie swej fizyczności!
I, nie uciekajmy od szczerości,
o odarcie się z szat, do nagości!
- A co jeśli chodzi o płatności…?

- Gwiazdy w tak ekstremalnej sytuacji to coś, czego jeszcze nie było – zmienia temat Nina Terentiew.

- Tak bardzo rozebranych gwiazd jeszcze nie widzieliście! - dodaje lektor, który zdaje się nigdy nocą w bezchmurne niebo nie spogląda.

Ale uwaga. Proszę o ciszę.
Bo oto są
Oto one
GWIAZDY
Ledwie dwuramienne
Bezbronne i zmokłe
Stają do boju ze swoimi lękami
Przed ubranym jury i przed kamerami
A każdy zawodnik to inna historia
Każdy zasługuje na łzę Danuty Stenki…
… nie, nie mogę już dłużej. 
Zaprawdę Polsacie!
za jakie grzechy skazujesz nas na te męki?
A, już po żenującym wszystkim, skatowana podchodzę do Pana, który oranie ziemi
porzucił na rzecz prucia wody własnym ciałem,
bo nurtuje mnie jeszcze jedno pytanie:
- Panie Rolniku, to który żywioł pan woli?
- nie wiem. Czuję się oszukany i zdradzony!
- ale jak to? Dlaczegoś Pan tak rozżalony?
- Bo tam. Na dnie. Też nie było mej przyszłej żony!


Zatem, o Moi Najmilsi, UWAŻAJCIE
I, jako i on, oszukać się nie dajcie!


:)

2 komentarze:

  1. Dlatego ja się osobiście bardzo cieszę, że nie mam i nie planuję mieć telewizora... To dno i metr mułu, niestety :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ALE jednak trzeba dodać, że akurat w tym świętym basenie to ani grama mułu nie było. Weź! Przeczysta, krystaliczna, higieniczna woda:)))
      Wszystko było widać.
      Niestety.

      Usuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.