środa, 30 kwietnia 2014

Glejt


 z serii przychodzi osiołek i …

- czy pani może opieczętować ten druk?
- tak, o ile ma pan wszystkie podpisy …
- proszę

I w tym momencie na moje ręce złożony zostaje papier przypominający szmatę. Znać po jego zmasakrowanym ciele, że biedak po drodze przygód miał wiele; że przeszedł nieszczęśnik w życiu niemało, że nieźle mu się od osła dostało… Jest brudny i niemiłosiernie wymięty, przez kubek herbaty wyraźnie kopnięty…

Chwytam wymownie w dwa palce ten świstek,
ten dokumentu wrak,
ten niezbity dowód,
że osłu taktu brak: 

- ten druk wygląda, jakby szedł do mnie kilka lat, wzdłuż i wszerz, przez cały świat.
- tak. Wiem, że termin minął, ale nie mogłem być wcześniej.

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Bezwstydna



Źródłosłów: tutajtutaj


To wyróżnienie  ją zaskoczyło
 - JA MIANOWANA MAKABR()Ą ?!
Ja -  taka potężna, MO NU MEN TAL NA?
Dla mnie ta nagroda ze wszech miar koszmarna?

- Jak tak można? Kobiecie?! Co z tego, żem z betonu?!
– łkała Pani Galeria cichutko, po kryjomu
i silnymi strumieniami lała się z niej woda,
aż sufit się zawalił!
Lecz szkody tej nie szkoda.

Choć zniesławionej serce się złamało,
To tutaj - Nikomu nic się nie stało
oświadczył kapitan straży pożarnej,
nie widząc Galerii rozpaczy czarnej.

A i żałoby nikt nie ogłasza, tylko pretensje,
bo dlaczego zniszczenia  JEDYNIE na drugim piętrze?
bo dlaczego nie zapadła się pod ziemię cała?
Wstydu nie ma!
Ta nie warta Poznania zakała!

piątek, 25 kwietnia 2014

Pospolite ruszenie


Dokument
Fabuła
Ku pamięci kamienie  
Pielgrzymki
obrazki
Uroczyste  apele
Podniosłe wernisaże
Koncerty
Pomniki
Znaczki pocztowe
Monety
Guziki

Wkładki do gazet
Albumy i książki
Pamiątkowe krzyże
Tablice, wstążki
Ulice  i skwery
Aleje i place
Gdzie okiem nie sięgnąć
Papież, papież, papież

A do tego jeszcze Jan Paweł II z kielichem
białym i smukłym
Ze złocistym dnem
Jest to, jak informuje dostawca: tulipan – piękny kwiat
„Walor dekoracyjny traci dopiero po 7 dniach”

Lekko licząc
nie na więcej, bo na tyle samo,
Wyceniam wszechobecnej admiracji trwałość.

środa, 23 kwietnia 2014

Święta, święta, a po…


Jest i zielono, i świergocąco, i cieplutko. Kraj opanowała wiosna.  Zwrot na meteorologicznym froncie  nastąpił tak nagle i jest tak pełny, że niektórzy już nawet nie pamiętają, że jeszcze tydzień temu warunki dyktowały nam przymrozki.

Lecz zapewne niejeden upadku zimy żałuje i gorzko za nią po kątach płacze;
Niejeden patrząc na panoszącą się wokół wiosnę dostaje drgawek i mina mu kwaśnieje
i zżera go tęsknota za chłodem
i marzy, by raz jeszcze ucałować lodowatą zimy dłoń,
i wpaść w jej ramiona  białe…

dla tych wszystkich biedaków, którym wiosna serce złamała
mam dobre wieści:
Zapraszam Was do mojego biura,
w którym do woli można kosztować rozkoszy, o których (o ironio!) tak ciepło myślicie.

Bezczelnie wykorzystawszy mą świąteczną nieobecność, wyparte z dworu wszystko zimno tu właśnie się zagnieździło i teraz, jak co roku, mści się na mnie za swą przegraną.  
Ogrzewanie wyłączone,  słońce zawsze nieobecne, a mur tęgi - idealna dlań kryjówka.

Teraz wypędzić je stąd może już tylko pełnia lata.

Siedząc przy nieodżałowanej nieboszczce
instalacji grzewczej
czekam tej chwili z utęsknieniem.