środa, 23 kwietnia 2014

Święta, święta, a po…


Jest i zielono, i świergocąco, i cieplutko. Kraj opanowała wiosna.  Zwrot na meteorologicznym froncie  nastąpił tak nagle i jest tak pełny, że niektórzy już nawet nie pamiętają, że jeszcze tydzień temu warunki dyktowały nam przymrozki.

Lecz zapewne niejeden upadku zimy żałuje i gorzko za nią po kątach płacze;
Niejeden patrząc na panoszącą się wokół wiosnę dostaje drgawek i mina mu kwaśnieje
i zżera go tęsknota za chłodem
i marzy, by raz jeszcze ucałować lodowatą zimy dłoń,
i wpaść w jej ramiona  białe…

dla tych wszystkich biedaków, którym wiosna serce złamała
mam dobre wieści:
Zapraszam Was do mojego biura,
w którym do woli można kosztować rozkoszy, o których (o ironio!) tak ciepło myślicie.

Bezczelnie wykorzystawszy mą świąteczną nieobecność, wyparte z dworu wszystko zimno tu właśnie się zagnieździło i teraz, jak co roku, mści się na mnie za swą przegraną.  
Ogrzewanie wyłączone,  słońce zawsze nieobecne, a mur tęgi - idealna dlań kryjówka.

Teraz wypędzić je stąd może już tylko pełnia lata.

Siedząc przy nieodżałowanej nieboszczce
instalacji grzewczej
czekam tej chwili z utęsknieniem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.