czwartek, 31 stycznia 2013

Panta rhei


Dopłynąwszy do służbowej przystani, przycumowałam do biurka i dochodzę do siebie. Oddechu nabierają również wypieszczone falami kałuż buty, poszarpana wiatrem kapota i żagiel parasola.

Biorąc pod uwagę me doświadczenie w żegludze to cud, że pokonałam przestwór głębokiego niżu i dotarłam tu żywa. 
I to bez niczyjej pomocy.
Choć po prawdzie dzień w dzień dowodzę majtkami, JEDNAKOWOŻ nie dajcie się zwieść złudnej liczbie mnogiej, bezczelnie sugerującej co najmniej zdwojone siły służb na łajbie.
(Narzędnik to szachraj i ten dzień skończy szorując językiem dolne pokłady!!)
Pod moimi rozkazami są zaledwie majtki.
I do tego, umówmy się, wcale NIE KĄ PIE LO WE.

A tymczasem
„tyle słońca w całym mieście….” z radia radośnie leci
(jakby nam było mało za burtą cieczy!!!!)
„..nie widziałeś tego jeszcze. Popatrz!!! O, popatrz!”

Wdrapałam się na bocianie gniazdo i patrzę. PATRZĘ!
W którym to, do kroćset fur beczek!, mieście???!
To ja zaraz, Pani Anno,
Za momencik
biorę nogi za pas…
to jest ten…
(łyk rumu w gardło i) ŻAGLE NA MASZT! 
I płynę!!!


środa, 30 stycznia 2013

Słońce


Zaszło całe tygodnie temu i do tej pory nie wróciło.

Lękam się niemało
Że ktoś nań z motyką się porwał
I mu się udało.

czwartek, 24 stycznia 2013

Strajk


Minister transportu Sławomir Nowak apeluje do kolejarzy: Nie bierzcie pasażerów na zakładników w taki mróz.

O Panie Ministrze! Zaprawdę nie takie metamorfozy miały już miejsce na kolei.
A te słynne przeobrażenia podróżnych w bydlątka wiezione na rzeź?! Do nich najczęściej dochodzi właśnie w zimie, przy największych mrozach.

Bycie zakładnikiem po tych przemianach to doprawdy prawdziwy awans. 
Zakładnik. To nawet brzmi dumnie.
A więc kolej uważa, że jesteśmy kartą na tyle cenną, że można nami co nieco ugrać.

Ale, jak widać, Pan Minister również dostał nas w tym rozdaniu.

Na moje oko
wróży to
partię nierozegraną.

wtorek, 22 stycznia 2013

Dane


827 km ulic mają do odśnieżenia poznańscy drogowcy

Gepard potrafi osiągać prędkość do100 km/h.  Choć na zasnutej śniegiem drodze, pełnej zasp, bez żadnej przynęty  i do tego z sipą w łapach nie pyszniłby się takimi wynikami.

Poznańskim drogowcom daleko do geparda.
Tak na oko dzieli ich 14 tys. km.

Byłoby genialnie, gdyby ktoś nagle odkrył (niczym astronom planetę) takiego dajmy na to: Żarłacza Zimowego - pogodne bydlątko żywiące się śniegiem. Nie dość, że niedrogim utrzymaniem przebiłoby ono kozę, to korzyści płynące z hodowli tego zwierza byłyby nie do oszacowania.

Każdej zimy poznańscy drogowcy, niczym juhasi, wypasaliby stadka żarłaczów na ulicach miasta. 

Z pozytywnych liczb, to mam dla Was
48
o 48 minut jest już dłuższy dzień.

Ponoć ten, kto jest w stanie skupić na czymś swoją uwagę przez 48 minut
- dostąpi oświecenia.
Tak rzekł Mistrz Dżainów Mahawira
Skoro był Mistrzem - WIEDZIAŁ.
Więc nie traćcie dnia!
Połączcie przyjemne z pożytecznym
I skupcie się na odśnieżaniu.

środa, 16 stycznia 2013

Klasyka na zimę


Lekarze alarmują: nie wolno leczyć grypy na własną rękę!!!

Dla mnie to już spóźnione przestrogi.
Przepraszam wszystkich lekarzy,
ale jestem w trakcie stosowania mej autorskiej kuracji. 
Powoli dochodzę do zdrowia, jak i też do wniosku, że nos -
ów skromny narząd powonienia,
to wzniesienie malowniczo położone na środku mej twarzy,
ta kolebka oddechu,
ten niepozorny instrument dęty z dwiema zaledwie dziurkami…

właśnie

a’propos

bo dajmy na to: taki katar Mozarta…
To być musiała rzecz wiele warta!!!

gdy Mozart smarkał, to nikt nie sarkał
I nie patrzył nań z ukosa,
kiedy go nękał nieżyt nosa.
Zapewne
swoim siąkaniem podbijał salony
a za kichanie był wielce chwalony,
tak że, niejeden!, żarliwy meloman
wiele by oddał,
by Mozart chorował.
:)
Niestety moje przeziębienie takiego aplauzu nie wzbudza.
Mój nos podczas przeziębienia zmienia się w zwykły klakson.

A że mej ręce daleko do ręki Mozarta
muzyka, która ze mnie wychodzi
Zaprawdę niewiele jest warta.

czwartek, 3 stycznia 2013

Poste restante


Mój Drogi,
nudzą mnie już Twoje ciągłe żądania i mierzi Twe wieczne niezadowolenie.
Cokolwiek bym nie zrobiła - Tobie jest źle.

Wszystko krytykujesz, wszystkiego się czepiasz i głośno strofujesz każdą mą słabostkę. A czy to ja? – pytam - Tylko ja jestem winna zaistniałej sytuacji? 
Nieustannie dowodzisz, że chcesz naprawić więź między nami, ale tak naprawdę niczego nie oferujesz, prócz, OCZYWIŚCIE!, kolejnej porcji przekleństw. Nawet nie zauważyłeś, że nasze łoże od dawna jest li tylko łożem boleści.    

Nie mogę tak dłużej. Jestem sterana. Mój terapeuta powiedział, że, by odzyskać pewność siebie i rozkwitnąć, koniecznie muszę zacząć się cenić. Dlatego POSTANOWIŁAM: od stycznia roku tego bieżącego kładę kres tej niezdrowej relacji (z Tobą, nie z terapeutą!).

Wiedz, że ze swej strony zrobię wszystko, by uniknąć Cię na mieście. Ale jeśli pomimo to wypadnie nam się zetknąć, UWAŻAJ!!! - spotkanie to będzie Cię drogo kosztować.

Więc lepiej nie szukaj ze mną kontaktu

ja w nasz związek już nie wierzę
Mój Ty Szkaradny Pasażerze!

……………………………..(Twa) Najdroższa Komunikacja Miejska


środa, 2 stycznia 2013

Święta, święta…


a po świętach 
sylwester.

A w sylwestra Wielkopolska była pod wpływem
niżu
i fajerwerków

Przez telewizje śniadaniowe i programy radiowe przemaszerowały tłumy psów i ich właścicieli w towarzystwie weterynarzy, głośno i rozwlekle omawiających temat świątecznych wystrzałów i ich negatywnego wpływu na zwierzęta.

Samopoczuciu ludzi wystawionych na działanie sylwestrowych eksplozji nie poświęcono ani minuty.

A tymczasem, i jak zwykle, północ zaintonowano gromką detonacją już sylwestrowym świtem i rzępolono te fanfary bez ustanku do późnych godzin Nowego Roku.
Niestety ten, jakby nie było, utwór klasyczny (który innym zdaje się niebiańską muzyką) moje ucho niezmiennie odbiera jako odstręczający jazgot.

To dla mnie prawdziwy koszmar.
Nie koncert, a wojna.
Chowając się po kątach, czekam
na opróżnienie magazynków
i modlę się, by ci pożal-się-boże żołnierze
sięgnęli w końcu dna

swoich arsenałów.