czwartek, 4 lutego 2016

Czarodziejka

Polska kolej jest fantastyczna
Jest zdolna, kreatywna
i gest ma szeroki

Nie trzeba jej nic.
Salomon? Dyletant i prostak!
Ona z łatwością z próżnego leje
I to szczodrze
Trunek gratis
kielich goryczy dla każdego pasażera! Serwowany do porannej podróży.   
Polska kolej ma dość defektów, by, bez dodatkowych składników, uwarzyć wyborne wprost spóźnienie.
Inni czekają na odpowiednią sytuację, korzystne okoliczności przyrody, bez których nie podołają temu zadaniu. Muszą mieć mgłę, lód na drodze, śnieg z deszczem, gradobicie… słowem: GRYMASZĄ, tymczasem dla niej to nie są komponenty niezbędne do poślizgu. Ona spowalnia niezależnie od warunków pogodowych. I nawet przy 10 stopniach na plusie, kiedy w atmosferze NIC nie wisi, gdy powietrze przejrzyste, a podłoże suche - serwuje podróżnym wyśmienite opóźnienia.
Nie przeszkadza jej nawet wiatr w plecy dmący.
 
Od miesiąca udowadnia swe mistrzostwo, uzyskując dobre wyniki.
Codziennie wyczarowuje pasażerom dodatkowe 10 – 15 minut, które mogą spędzić w pociągu, zamiast tkwić zbyt wcześnie w pracy (dłuższy pobyt w wagonie wliczony w cenę biletu!). I każdego dnia, dzięki niej, mogą wkraczać do biura, zakładu, fabryki z pompą  (spektakularny efekt wejścia, a jakże! – w bonusie, bez dodatkowych opłat).

A dziś otrzymałam dowód koronny jej talentu.
zgodnie z szumną zapowiedzią konferansjera
Pociąg wjechał na scenę
z półgodzinnym opóźnieniem.   
Pół godziny! taka oto sztuczka z rana!
Prawie żem padła z wrażenia na kolana!
i już naprawdę nie mam żadnych wątpliwości.
Co do polskiej kolei (nie)sławnych zdolności .
Wychylam kielich kolejne znów rano
I miast DOŚĆ, krzyczę wciąż  MAŁO i MAŁO!!!!

Co dowodzi, żem już w trupa zalano:/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.