środa, 4 kwietnia 2012

O pięknym szczęściu

Ponoć osoby, które od czasu do czasu (?) sięgają po alkohol są szczęśliwsze. Właśnie to zbadano. Kto? W tym temacie media informacjami już nie zaszastały. Tylko tyle, że ludzie z procentem we krwi czują się atrakcyjniejsi.

No to ci nowina.
No, wina.
Wina, wina, wina dajcie.
Chcecie być piękni, to się upijajcie.

Oczywiście mam parę pytań. (Post bez pytania - jak bez mleka kania)

Przekazując tę nowinę przemilczano koszt badań (a koszty frazesowych analiz zawsze mnie bardzo zajmują;) ORAZ, czy badani otrzymali zagryzkę? jeśli tak, czy okazała się ona być istotnym szczeblem w drabinie do szczęścia? czy grzybki zwiększały atrakcyjność bardziej, czy jednak raczej ogórki (i co na to wszystko śledź?). Poza tym, czy poziom poczucia własnej atrakcyjności zależy również od rodzaju trunku? A dokładniej - jego mocy? Czy pacjentów podzielono przed badaniem na obiektywnie brzydkich i obiektywnie pięknych? I jak dobrano komisję, która podjęła się tego karkołomnego zadania? Kto w niej zasiadł (piękni, brzydcy, nijacy)? A dalej, czy wyłonieni obiektywnie piękni pili delikatnie, tylko piwo, wino i sherry, a obiektywnie brzydkim od razu z grubej rury zaserwowano wódkę, bimber i spirytus? Czy i jedni i drudzy byli świadomi do jakiej grupy trafili? I czy odnotowano wpływ tej informacji na ilość spożywanych ku chwale nauki napojów?
ORAZ dalej,
Czy badani pili do lustra?
czy z przeprowadzonych doświadczeń wydestylowano brzydotę odporną na działanie wysokich procentów? I, dalibóg, co z abstynentami? są skazani na wieczne niepowodzenie i ciągły dramat?
I w końcu, czy zostaną wydane tablice, w których każdy odnajdzie (stosowną do swej urody) dawkę stężenia alkoholu we krwi, która to zapewni mu zadowalający poziom krasy na każdy dzień?

Poza tym w świetle w/w informacji powiedzenia: krętymi ścieżkami szczęście chadza oraz i pijany ze szczęścia - zyskały nowy wymiar.

Ponadto zdaje się, iż zarzucenie określenia płeć brzydka – mogłoby znacząco zmniejszyć spożycie alkoholu wśród chłopców.

Natomiast nie do końca jest jasne,
czy po takiej codziennej kuracji
dla otoczenia (tak jak i dla zawianej siebie)
będę równie piękna i wspaniała,
czy też li tylko w sztok pijana?

Jest to dość istotne.

konieczność upijania i siebie i przyległej okolicy
może niektórych wynieść drożej niż operacja plastyczna.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.