czwartek, 24 października 2013

ocalona z urojenia



Młoda kobieta w niewidocznej jeszcze gołym okiem ciąży miota się, czy powiedzieć swemu jednonocnemu kochankowi, że niedługo będzie ojcem. Przy okazji owa przyszła matka (ponieważ dziwnym zbiegiem okoliczności ojciec dziecka jest lekarzem, a ona sama studiuje medycynę) robi staż na ginekologii u siostry ojca swego dziecka. Co w rodzinie to nie zginie. Ciocia, mistrz w swej specjalizacji, od razu zgaduje, że jej nowa stażystka jest w ciąży. I niewykluczone, że na pierwszy rzut oka ustala też ojcostwo, gdyż i bo od razu chętnie mianuje się lekarzem prowadzącym ciążę ową. 

nie wiem, czy nadążacie?

Do tego towarzystwa spada, prosto z drabiny, kobieta z ciążą urojoną (w tej roli Pani Aldona Orman, której zjawiskowa twarz (jakby od środka wypchana pyszną kremówką) od pierwszej chwili pojawienia się na ekranie przykuwa wzrok widza i wzmaga apetyt (ba!) na ciąg dalszy:))))
Pacjentka jest traktowana bardzo delikatnie. Nie mówi jej się od razu, że ma urojenia, tylko toczy się z nią spokojne, przyjemne rozmowy podczas spacerów po, otaczającym szpital, parku. Lekarka, a za nią i ciężarna stażystka, chuchają i dmuchają na pacjentkę, po to by w końcu powiedzieć jej całą prawdę, czyli że
- nie jest pani w ciąży, nigdy w niej nie była; w bonusie do diagnozy proponujemy wizytę u psychiatry w gabinecie obok.

KOBIETA JEST W SZOKU… to znaczy, ku ścisłości: szoku i wewnętrznej emocjonalnej burzy się tylko domyślamy, bo jednak słodkie krągłości oblicza aktorki ani drgną nawet w owym newralgicznym kadrze. Wprawdzie oczy jej robią co mogą, jednakowoż koniec końców rozpoznanie fantazji o brzemienności twarz pacjentki znosi ze stoickim spokojem. 

I teraz jeszcze tylko przyjacielski, pełen wdzięczności uścisk obu Pań: Lekarki – Cioci i Pani Ocalonej z Urojenia i naprawdę trudno się dziwić stażystce, że nagle teraz ona doznaje szoku i na wariackiej fali postanawia jednak zdradzić swemu kochankowi kod poczto… to jest kod DNA mieszkańca swego brzucha.

Niestety
Słowa, które przygotowała sobie idąc do niego szpitalnym korytarzem, więzną jej w gardle,
gdy on - ojciec nienarodzonego dziecka, który wciąż nie wie, że jest już ojcem tegoż, 
obwieszcza, iż zamierza wyjechać do Afryki
pomagać dzieciom, z których poczęciem nic wspólnego nie miał. Oczywiście tylko przypuszczalnie!, gdyż i bo, biorąc pod uwagę to, co się ostatnio dzieje w tym serialu niewykluczone, że, jak wyjedzie, na Czarnym Lądzie znajdzie swą zagubioną, poczętą niegdyś (czyżby podczas stażu?) latorośl.

To byłaby piękna klamra.
klamra
zapięcie
koniec
a to wszystko moi drodzy w naszej rodzimej produkcji „na dobre i na złe”
FASCYNUJĄCE!
Doprawdy nie wiem, co was powstrzymuje przed włączeniem telewizora w środowy wieczór? Gapy!
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.