poniedziałek, 27 kwietnia 2015

Puzzle


Broniłam, jak mogłam, mojego starego służbowego biurka, skleconego z trzech nie do końca do siebie przystających, odrapanych modułów. Stanęłam na wątłej barykadzie, chroniąc tego rzęcha, bo wiedziałam, czym pachnie kapitulacja. Nowością. Owszem. Ale nim owo nowe, roztaczając woń lasu i kleju, mój próg przekroczy, zmuszona zostanę to stoczenia daleko gorszej, strumieniem wyczerpania płynącej, batalii     

MIANOWICIE do wypisania formularza zamówienia.

W naszej fabryce oszacowanie potrzeb meblowych nie polega na prostym wyliczeniu: dwa biurka, szafka, krzesło, kontener… i wskazaniu palcem w folderze wizerunku odpowiadającego nam wyposażenia.

Tu potrzebna jest aptekarska skrupulatność. Chirurgiczna precyzja. Księgowa ścisłość. A i doświadczenie w stolarce mile widziane.  

Tu zamówienie sporządza się na podstawie przygotowanej 100 stronicowej specyfikacji technicznej, która każdego, kto ją w swe nieszczęsne dłonie weźmie -  mianuje demiurgiem. Zaszczytna kadencja trwa tyle, na ile czytelnikowi starczy cierpliwości i wytrwałości. Jednak z pewnością nie będzie to ułamek sekundy, bo i sześć dni może nie starczyć na ulepienie mikro służbowego świata wg zawartych w specyfikacji przepisów.

Pokrótce: 
Kiedy z bogatego wachlarza płyt wiórowych laminowanych (o kształcie – kątowym, prostokątnym, owalnym, okrągłym…) wybierzemy blat; kiedy dopasujemy doń nogi (zazwyczaj po cztery do blatu, aczkolwiek warto być czujnym, gdyż: nie zawsze!) - trzeba rozsądzić, czy skompletować całość z przystawką? Och, Moi Mili, gdybyż tu chodziło o danie! Ale nie! Na tej przystawce można sobie zęby połamać, a podaje się ją nie na wykałaczce, a nodze (przekrój prostokątny lub okrągły). Dalej należy pamiętać, by każdą z nóg podkuć odpowiednią osłoną i w żadnym razie nie zapomnieć o łączach, ściankach (tapicerowane lub nietapicerowane) i osłonach czołowych do biurka. Dobrze jest też zaplanować bieg kabli, by bezwładnie zewsząd nie zwisały i nóg (naszych) nie wiązały; zatem  trzeba zamówić klipsy (przezroczyste lub popielate) do prowadzenia łączy po nodze (tym razem biurka). Do szafy zaś niezbędny jest cokół (metal malowany proszkowo lub chromowany), gdyż i bo, jako instrukcja rzecze: „każda szafa musi posiadać odpowiedni cokół metalowy” (rozdział: Ogólna charakterystyka szaf – wersja rozbudowana). Wymierz głębokość, wysokość i długość i, dalibóg!, nie zapomnij potem domówić odpowiedniej szafy, która na wybranym (oby dobrze!) piedestale stanie … 
Każdy składnik wyposażenia ma swoją literę i niejedną cyfrę, co sprawia, że gotowe zamówienie wygląda, jakby kot przespacerował się po klawiaturze. Aby sprawdzić poprawność sporządzonej listy warto mieć w zanadrzu kwalifikacje biegłego rewidenta.      
 …
Jak człowiek pokona zniechęcenie i znużenie (które z powodzeniem wywołuje już pierwsza linijka instrukcji), jak odważnie wejdzie w narzuconą mu rolę rzemieślnika - pod koniec procesu kreacji dziwi się (a może nawet jest głęboko rozczarowany), że nie żąda się od niego dopasowania i zliczenia śrubek, uchwytów, zawiasów i kołków niezbędnych do montażu.

Miesiąc żmudnego ślęczenia nad meblowym zamówieniem infekuje życie prywatne człowieka, który, bujnie rozwiniętą na służbowym zagonie, drobiazgowością i wnikliwością truł będzie wszystkich wokół. Nabyta biegłość w rozbiorach i analizie  – stanie się jego przekleństwem. Nie mogąc się uwolnić od tej przykrej przypadłości, w obuwniczym, zamiast o swój rozmiar buta, poprosi o sznurowadło, podeszwę, skórę, wyściółkę, język, obcas, flek… a w restauracji ten sam biedak zamiast prosić o podanie zupy pomidorowej, ku zdumieniu kelnera, monotonnie wyrecytuje jej skład… 

Jeśli autor specyfikacji z owoców swojej pracy nie napoił i nie nakarmił licznej gromadki dzieci, lub zarobionych pieniędzy nie wpłacił na szczytny cel - zaprawdę i  do kroćset fur beczek – pójdzie on do piekła, za piekło, które zgotował niewinnym, którzy chcieli tylko lepiej zorganizować miejsce pracy.

Dziś, siedząc przy starym biurku, z niechęcią wspominam walkę, którą stoczyłam 3 miesiące temu. Czy wyjdę z niej cało i z podniesioną głową – okaże się za chwilę.
Wodzę paluszkiem po wytartym, odłażącym fornirze blatu, a serce me drży. Bo już są. Właśnie dotarły. Nowe meble. Te, które spłodziłam na cierpliwym papierze, stoją teraz na korytarzu, w brzuchach kartonów  i już, już, już za moment (słyszę za drzwiami kroki montera) przyjdą na mój służbowy świat i…staną przede mną kompletne i stabilne, albo, jak w koszmarze, który od kwartału mnie nocą goni, okażą się młodymi kalekami, zwichrowanymi monstrami, z drewna i metalu Frankensteinami… ?

ponoć dzieci kocha się mimo wszystko.
No nie wiem, nie wiem… 

chyba nie chcę być przy porodzie
chyba zemdleję.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.