czwartek, 16 kwietnia 2015

Inwentaryzacja

To skrupulatna, wyrachowana Królowa. Drżę przed nią i mam najgorsze obawy.
Tak się nieszczęśliwie składa, że właśnie wpadła z wizytą, pochyliła się uważnie nad naszym sprzętem i pochłonęło ją liczenie.
Niestety, z tego co widzę, jej umiejętności arytmetyczne nie obejmują mnożenia, czy (o daj Boże!) potęgowania. Ze wszystkich operacji opanowała dodawanie i, to najbieglej!, nieszczęsne odejmowanie.
Choć z drugiej strony, obserwując ją z boku, towarzysząc jej na każdym kroku, patrząc jej na ręce przy sporządzaniu protokołów, udało mi się zdemaskować pobieżność tej wiedzy.
Nieustępliwa dociekliwość Pani I. budzi we mnie dreszcz grozy, dlatego odkrycie luki w jej kwalifikacjach niesie przez chwilę lekką pociechę. To uchylone okno w dusznym pokoju!, więc ochoczo staję przy tym lufciku i zaciągam się z lubością płytkimi umiejętnościami zimnej Królowej.   
Bo nawet ja, nie będąc specjalistką w dziedzinie rachunków, sierota posługująca się kalkulatorem przy najprostszych działaniach matematycznych, WIEM, że wynikiem odejmowania jest różnica.
A ona co? Była zaskoczona otrzymanym rezultatem! Powiem więcej: była zszokowana!

- wyszła u Państwa różnica, JAK TO MOŻLIWE?!

no nie wiem. To trochę, jak tłumaczenie dziecku skąd się biorą dzieci.
Musi być on – odjemnik i ona - odjemna
jak połączy ich minus
rodzi się różnica.

To cudownie tak odetchnąć!

A teraz na serio. Różnice mogą być różne. Całkowite, niecałkowite, parzyste, nieparzyste, dodatnie i ujemne… JEDNAKOWOŻ jakiekolwiek by tam jeszcze one nie były, najgorszą z nich, jest RÓŻNICA INWENTARYZACYJNA.  

Nie próbujcie tego u siebie w pracy! 

Z jednej strony borykam się zatem z odkrytym niedoborem, a z drugiej dręczy mnie jakiś pan z sąsiedniego działu, który koniecznie chce byśmy przyjęli na stan jego krzesła. Nie wie jeszcze, że po odwiedzinach Inwentaryzacji nie w głowie nam branie nowych mebli na głowę. Zresztą, współpracowników wypadałoby raczej ukarać i, za zagubione wyposażenie,  kopnąć w tylną część ciała, a nie żeby pod nią jeszcze nowe krzesła usłużnie podsuwać. Gdyby, zamiast siedzisk, miał ten pan do zaofiarowania kilka sprzętów elektronicznych, których właśnie poszukujemy, byłaby inna rozmowa.

A ponieważ nieszczęścia idą parami.
W swym prywatnym życiu tez przyszło mi odnotować niedobór. Właśnie dziś.
Zgubiłam czapkę.
Chyba w pociągu.
Ciekawe dokąd i z kim pojechała. 
Pewnie nigdy już się nie dowiem.

Ronię za nią łzy.
Tym gorętsze, że
jutro ma być zimno. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.