Lipa za oknem mnie otumania.
Ergo coraz słabiej rozumiem
służbowe maile.
Najgorzej mi idzie z tymi nadętymi
„Szanowną Panią”.
Przeczytam „Szanowną’ i już
jestem nasycona. Równocześnie z „Szanowną” moje pojmowanie przekracza metę.
Głowa się wypełnia i zmieścić się w niej może już tylko wyobrażenie tego, że jestem
pszczołą. Którąś z tych na „mojej” lipie. Rzadko które pszczoły mają tak
dobrze, jak one. Zwłaszcza ostatnio.
Być pszczołą i nie czytać
tych poszanowania godnych maili.
Szanowna Pszczoło
Co tam u Pani?
Miodzio!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.