środa, 8 maja 2013

O ułamku


Bo to zaledwie kilka godzin. Nikły procent. Niewidoczny gołym okiem odprysk. Drobina czasu w morzu długiego weekendu spędzona w transporcie publicznym.

Ostatnio, na najbliższej mi trasie kolejowej, PKP podaje do toru dość zubożałą kartę dań. Obiecała wprawdzie zasilić nieliczne dawki pociągów dłuższymi składami, w myśl zasady: karmimy rzadziej, aczkolwiek serwujemy większe porcje (Na przekór dietetykom!), lecz niestety (doprawdy nikt się tego nie spodziewał) - NIE WYSZŁO.
Pasażerowie zostali na głodzie.

Oto wsiadam sobie do trzywagonowego składu. Pociąg dość szybko się zapełnia i po kwadransie jest już gorąco, już kipi. Pasażerowie z walizkami stoją niepewnie na peronie przed bulgoczącym wagonem. Na pomoc wezwany zostaje konduktor, który bez krzty zastanowienia zwiększa pod nami płomień palnika:
- PROSZĘ PRZESUNĄĆ SIĘ DO ŚRODKA WAGONU!!!
-….
- NIECH PAŃSTWO SIĘ PRZESUNĄ!!!!!
- niech pan na nas nie krzyczy!
- ja nie krzyczę. Ludzie chcą wejść!
-…
- NO NIECHŻE SIĘ PAŃSTWO PRZESUNĄ!
- TO NIECHŻE PAN DOŁĄCZY WIĘCEJ WAGONÓW!!!

I oto doszedł go swąd spalenizny i wreszcie zrozumiał, że garnek jest za mały, a składniki zwarzone i sytej strawy upichcić się nie da. Kolejny rozkaz zamarł mu na ustach i chochelka z dłoni jego drżącej wypadła. 


Ale co tam zubożałe menu PKP wobec obsługi PKS w Koszalinie. Proszę ja Was.
Stoimy w boksie i czekamy na autobus.
Autobus nie podjeżdża.
Jest to ostatni autobus, jaki udaje się w interesującym nas kierunku.
I CIĄGLE NIE PODJEŻDŻA.
Zaniepokojeni udajemy się do kasy, w której na tenże autobus kwadrans wcześniej nabyliśmy bilety.
- przepraszam, ale autobus nie podjechał.
- nie?...acha no tak, TEN autobus… ekhm…. TEN autobus akurat miał awarię. 
- a k u r a t miał awarię?
- mhm… no tak. ON JUŻ DZIŚ NIE POJEDZIE. Ja to NAWET ogłaszałam, ale niestety głośniki mamy tu zepsute.
-?!

Ale w końcu się udało.
Trafiłam tam, gdzie miałam.
I już prawie poczułam się jak w siódmym niebie,
gdy zadzwonił telefon:

- cześć, właśnie dotarliśmy nad ocean. A ty jak tam?
- no…a ja właśnie dotarłam nad Bałtyk.

Także ten.

1 komentarz:

  1. Dzień dobry. Zapraszam do zabawy w łańcuszek Liebster blog. Urzekła mnie historia zmysłowego fachowca, będę zaglądać :) Pozdrawiam, Jadowita

    OdpowiedzUsuń

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.