niedziela, 12 grudnia 2010

Po wieczornym seansie

„Nieśmiertelnego”

Pragnę napisać, iż

1. być może Christopher Lambert ma w oczach COŚ (więcej poza lekkim zezem:), ale skromnie wydaje mi się, że ja wykazuję więcej zdolności aktorskich, siedząc na kanapie i machając nóżką obutą w laczek.

2. nie rozumiem, dlaczego głowa Seana Connery’ego ścięta zostaje w połowie filmu, zamiast być jego ozdobą do ostatniego kadru?

3. pomysł, by nieśmiertelnemu w nagrodę dać śmiertelność był dobry, ale bonus w postaci nieograniczonego dostępu do głów innych śmiertelników (ze szczególnym uwzględnieniem głów państwa(?!))… uważam za rzeź.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.