poniedziałek, 13 grudnia 2010

Chrzest

Zebraliśmy się tutaj na dworcu PKP w Poznaniu, by ochrzcić nowy rozkład jazdy.
Powitajmy zatem pierwszy w stawce pociąg do Leszna. Trzy piętrowe zimne wagony bez lokomotywy! Brawo!!! Nowy planowy odjazd: godzina 15.50. Deklarowane spóźnienie: 90 minut. Czy pociąg w czapce niewidce na peronie obok, planowy odjazd 16.17, przeskoczy tę wysoko postawioną poprzeczkę??? Czy podoła??? NIESTETY. Co za cienias! Jak na razie zapowiada spóźnienie na zaledwie 60 minut… Ale chwileczkę! Oto na tor o krok dalej podjeżdża kolejna (nomen omen:) bana, planowy odjazd 16.46, spóźnienie: JEDYNE 25 minut. Nie ma szans na wygraną… Ale proszę państwa! Co się dzieje?! Czy Państwo to widzą?!!! Oto ta mizerota, ostatnia w stawce ze swoim niecałym półgodzinnym poślizgiem, zaczyna wchłaniać kipiący na peronie TŁUM Z TRZECH KURSÓW! W mgnieniu oka wsysa go, do ostatniej głowy i nogi, w swoje, zaledwie trzy!, wagony. Sprzątnęła już chyba wszystkich pasażerów sprzed nosów rywali. Syta czknęła donośnie, sapnęła z rozkoszą i oto rusza, RUSZA PROSZĘ PAŃSTWA, nie walcząc o podium… Równo z godziną 17.11 obojętnie sunie w śnieżną dal…

Nowy rozkład jazdy uważam za uświęcony i do bani!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.