w kuchni służbowej mamy
wodospad,
taki tyci, choć na kilka
kaskad.
umowne terrarium to szafka
pod kranem.
Tam nasza Niagara od roku jest
panem
lecz niedawno woda na sile
przybrała
opuściła szafkę,
podłogę oblała.
Telefon wykonany ręką mej szefowej
przywołał dwóch panów w
trybie
na tych mia sto wym.
Panów, wielce ze służbową
kuchnią zgranych,
i tak, jak jej posadzka – nieco zalanych.
Jednakowoż, oddać im to
muszę!,
(by od kłamstwa ratować swą
duszę!:)
mimo rauszu zawory
zdiagnozowali
i wymianę rurek zaordynowali:
- to tera idziemy… (Na jednego?)
dokonać zakupu koniecznego!
I jako rzekli
Tak uczynili
lecz wpierw od wody nas
odłączyli
Przemili fachowcy, choć
straszne opoje,
W hydraulicznej kniei toczą chyba
boje,
o te części, jak się zdaje –
kruki białe,
gdyż panów już nie ma dwa
tygodnie całe.
- możliwe, że wciąż przy
pomocy dwururki
Łowią niezbędne zawory i
kurki
lecz nim oni jaki celny strzał
oddadzą
na naszych grobach już
kwiatki posadzą.
_______________________________________
Wszelkie podobieństwo do osób
i zdarzeń
umyślne i planowe.
:))))
I że co... od dwóch tygodni wody nie macie? No weź...
OdpowiedzUsuńWczoraj byli, naprawili,
Usuńi na dowidzenia rzekli
„dzisiaj tośmy się sprawili!”