środa, 23 lutego 2011

Marketing

Można ambitnie zdobywać coraz to wyższe poziomy jakości. Szukać nowych i dogodniejszych rozwiązań. Codziennie udowadniać, że jest się lepszym. I tym kusić klientów. Ale nie jest to warunek bezwzględny, jedyny i konieczny. Nie tylko za tę walutę udaje się nabyć klienta. Można bowiem pogorszyć dotychczas oferowane beznadziejne warunki. Zrównać z ziemią resztki ruin prezencji firmy. Zbudować kontrast źle – gorzej. I odnieść sukces.

Dziś dołączono do mojego pociągu dodatkowy skład. W związku z czym od samego rana mogłam oddać się rozpuście i usiąść. Jednakowoż, gdy zajęłam się konsumpcją ofiarowanego mi komfortu, okazało się, że został mi on podstępnie podany na zardzewiałej, ohydnej tacy, GDYŻ I BO w pociągu nie grzano. TO ZNACZY grzano, jak uparcie twierdziła Pani Konduktor, ale nie było czuć ciepła:) Ciepło rozeszło się po wydłużonym pociągu, wyleciało szparami okien do ciepłych krajów lub, co bardziej leniwe, wkulnęło się w brudne przytulne zakamarki i zasnęło. I nijak nie dało się zauważyć jego puszystego miłego futerka.
- bilety do kontroli
- nie pokażę pani, bo mam zgrabiałe ręce – uparła się pasażerka – dlaczego nie grzejecie?
- ależ grzejemy – odrzekła konduktorka i, dusząc w sobie pragnienie skasowania biletu, uciekła (sic!). Śladem ciepła zapewne :)

normalnie tęsknię za moim krótkim pociągiem, który wprawdzie posiadaną długością nie miałby szans konkurować z wypalonym petem, acz jednak. Tam, pod jego siedzeniami, tlił się jakiś żar.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.