środa, 19 października 2011

plement.com

Wczoraj, jako się rzekło, okupiłam kolację własną krwią (podczas starcia z bitną bułką). Po nocy i poranku z nieczynnym palcem serdecznym lewej dłoni, jego przydatność w skali 10 stopniowej oceniam na 10. Mam trudności z prysznicem, ubieraniem się, przygotowywaniem posiłków i czesaniem… a to każe mi przypuszczać, że dłonie nie tylko dla ozdoby wypuszczają aż po pięć łodyżek. Pięć i ani jedną mniej. Natura jednak ma oko do takich spraw:) a palec serdeczny nie tylko biżuterii służy.

a tymczasem w progu biura:
- o!!! jak ja dawno nie widziałam pani w sukience
- tak?
- ale nie wygląda pani źle.
- acha…
jakoś nie umiem się zdecydować, czy to jest równoznaczne z tym, że dobrze wyglądam, czy po prostu wyglądam nienajlepiej, aczkolwiek nie tak bardzo najgorzej?

2 komentarze:

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.