Pada sobie. Powolutku i spokojnie. Rzec można: nieśmiało i cichaczem, w przeciwieństwie do deszczu, nie anonsując się dudnieniem w parapety. Jednakowoż, choć wstydliwy i lękliwy nieco, nie daje się nie zauważyć i bardzo wadzi drogowcom i kierowcom. Mi czasem też, choć nie należę ani do pierwszych, ani drugich.
Ale dziś się cieszę. Patrzę jak śnieży i się cieszę.
Cieszę się, że żyję, bo według weekendowych, nadgorliwie nadawanych zewsząd prognoz myślałam, że oto dziś nastąpi koniec świata, że obudzimy się w poniedziałek w jednej wspólnej trumnie, której wiekiem (i zarazem gwoździem do) będzie gruba pokrywa śnieżna; i że zginiemy, zastygając sobie w mrozie solidarnie z płucami pełnymi dwutlenku węgla i z zakrwawionym od drapania lodu palcami…
Naprawdę warto - zanim następnym razem uwierzycie w to, co Wam poda na przystawkę radio - przypomnieć sobie, co mawiał Jan Roztropek spod Gostynia, kiedy to zasiadał do postnego obiadu: „niebo sieje śnieg - media panikę – a ja najbardziej lubię z ziemniakami gzikę.” Zaprawdę powiadam: prosty to, acz mądry człek był;))))
czy nadal uważasz, że " Powolutku i spokojnie. Rzec można: nieśmiało i cichaczem ..." ;-))) ?
OdpowiedzUsuńteraz dławię się swoim szyderstwem:))) no niestety... ale fajnie, że udało Ci się uruchomić kundupandę:)))))))
OdpowiedzUsuńcijadam....'uruchomić'!!? hmmm..kundupanda obudziła się z jesiennego snu...i teraz będzie buszować, w śniegu rzecz jasna..;p
OdpowiedzUsuńuważaj mądralo, bo takie niewinne buszowanie w śniegu na złą drogę sprowadzić Cię może:)))
OdpowiedzUsuńbuszować > szusować>>zjeżdżac>>> stoczyć się...
żeby nie było, że nie ostrzegałam:)
Skąd Tyś wzięła tego chłopka-Roztropka? Może i pod Jarocinem żywią się gzikę, ale ludzie normalni (sapiens i erektus, nawet też australopitek) jedzą gzik, zaś jedynym słusznym doń dodatkiem być mogą PYRY!
OdpowiedzUsuńdROBNY eLEMENT lUDZKOŚCI
Phi, u nas się je gzikę; a zatem żywimy się gziką :P i to wszystko jest językowo dozwolone :P
OdpowiedzUsuń