Św. Marcin dostał wczoraj swoje pięć minut i przeżył euforyczną chwilę, gdy przeszedł po nim tłum jakiego na co dzień nie ogląda. A wszystko dzięki uprzejmości jednego zielonego tramwaju ze stajni MPK, który uprzejmie zablokował tor w kierunku Starego Rynku.
Z rosnącego łańcuszka wagonów wysypywali się ludzie, a ulica świętomarcińska szumiała z rozkoszy pod ich stopami. Tylko na tyle może liczyć. Na traf. Na złośliwość rzeczy martwych. Na 11 listopada. Poza tym tylko ukradkowe spojrzenia zza szyb i lekkie łaskotki paru zabłąkanych stóp.
Dlatego, by podtrzymać ją na duchu, przewijam się po niej coraz częściej.
Bo fajna jest i zasługuje na więcej.
A i Ty przy okazji podeptaj jej grzbiet na szczęście:))))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.