Wpadam biegiem na przystanek tramwajowy, chowam się pod wiatę, wciskam głęboko i cała przyklejam do szyby. Czekam aż przysypie mnie idący tu z dworca tłum, aż otuli i otoczy murem grubym i mocnym. I gdy ściana rośnie w siłę, i gdy wydaje mi się, że niebezpieczeństwo zostało zażegnane, i gdy już oddycham z ulgą, świętując swój spryt, kątem oka dostrzegam rysę; Początkowo udaję, że jej nie widzę, ale mała szczelina w mgnieniu oka, pod naporem znajomego „PRZEPRASZAM, PRZEPRASZAM”, staje się wielką dziurą, a potem mur zdradliwie się rozstępuje i pan mnie definitywnie wyłuskuje.
- DZIEŃ DOBRY DZIEWCZYNIE
- dzień dobry
- COŚ TRUDNO SIĘ DZIŚ DO DZIEWCZYNY DOSTAĆ
ech…ale jednak wciąż za łatwo:)
(straciłam rachubę w gwiazdkach!:)))
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.