wiem, że nie należy chwalić dnia chwilę po wschodzie słońca, ale rzecz jest naprawdę godna odnotowania.
Dziś na stację wjechał punktualnie ogrzewany pociąg na wagonów czterdzieści… a w każdym razie nam -pasażerom zgniecionym roczną jazdą w zaledwie trzech - zdawało się, że bana końca nie ma …
Zakrztusiłam się tak znienacka podanym mi łykiem przestrzeni…
mówię Wam,
jazda na siedząco
i można zwariować ze szczęścia…
...i od pogody. Trochę mi się ziemia spod nóg dziś usuwa. Wszystko wiruje i choć gwoździa w czole nie mam, to jakaś przybita jestem… a w radiu z rana głosili „warunki meteorologiczne sprzyjają dobremu samopoczuciu…”.
Jasne.
Szkoda, że nie mojemu.
bez odbioru.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.